Moja historia rozpoczęła się od tych momentów, w których ciekawość dotycząca funkcjonowania człowieka, pokazywała mi nieustannie jak wiele pozornie różnych rzeczy, jest ze sobą połączona ledwo widzialnymi nićmi zależności.
W pracy skupiam się na holistycznym podejściu, gdyż nie można rozerwać ciało, powiązane tkanki mięśniowe, powięzi, skórę od układu oddechowego i trawiennego, od krążenia, hormonów, od emocji i psychiki. Wszystko nieustannie na siebie wzajemnie wpływa.
Już jako nastolatka interesowałam się sportem, treningiem, dietą, hormonami i sposobami, jakimi możemy wpływać na naszą sylwetkę i samopoczucie. Poprzez treningi siłowe, korektę fizjoterapeutyczną. Jak to, co jemy wpływa na to co wyglądamy. Jak nasze codzienne samopoczucie wpływa na hormony, a te na rozkład tkanki tłuszczowej w naszym ciele. Interesowanie się kosmetyką, nie tyle w kontekście upiększania, ale co warto i co tak naprawdę wpływa na naszą skórę. Pasja zaczęła się z potrzeby, zadbania o siebie jak najlepiej. Gdyż, patrząc na swoją mamę, urodzoną w latach 40-tych ubiegłego stulecia, borykającą się ze sporą ilością chorób cywilizacyjnych, bałam się powtórki w swoim życiu.
Po drodze zostałam jednak inżynierem budownictwa i w pracy, zajmując się obliczaniem i rysowaniem konstrukcji budynków oraz sprawdzaniem ich nośności, sprawdzaniem bezpieczeństwa, miałam okazję nauczyć się dogłębnie, że każdy układ konstrukcyjny ma swoją równowagę. Każdy układ można policzyć i sprawdzić i wszystko ma logiczne konsekwencje. To uczy pokory. Ponieważ z naszym ciałem i psychiką jest dokładnie tak samo.
W międzyczasie zostałam mamą dwójki synów. Przy czym dostałam kolejną lekcję od życia w kwestii regulacji emocji i dotyku i bliskości. Naturalne pieluchowanie, chusto noszenie, masaże, blw, rozwijanie i uczenie się łącznie z zaliczeniem szkoły dla rodziców, oraz szkolenia adresowane dla rodziców dzieci z adhd. Dzieci i ich wrażliwość sensoryczna, sprawiły, że musiałam nauczyć się je dotykać. Na początku bywało to trudne, gdy tak często płakały, przy dotyku, smarowaniu, przewijaniu. Może to stąd, tak często słyszę o cudownym dotyku. Moi pierwsi nauczyciele byli wymagający. Dzisiaj, pomimo ich neuroatypowości, uwielbiają się przytulać.
W międzyczasie dalsze poszukiwania doprowadziły mnie i na terapie i na pracę z ciałem. Przeszłam roczne szkole nie TRE® Tension & Trauma Releasing Exercises. To było jak stopniowe poznawanie, zrozumienie, polubienie, a nawet pokochanie swojego ciała. Ono ma swoją wartość i swoje zdanie. Niestety w toku rozwoju naszego zachodniego społeczeństwa coraz bardziej oddzielamy się od naszego ciała. Traktujemy jak zło konieczne, które nie chce z nami współpracować. Nie rozumiemy, że wymagamy od niego za dużo. Umiejętność wywoływania drżeń, sprawiła, że raz na zawsze pożegnałam się z problemami z zasypianiem. Wręcz czekam, aż wieczorem do mnie one przyjdą i delikatnymi drżeniami rozluźnią ciało przed snem.
Dzięki temu dzisiaj płynę teraz z prądem, słuchając swojej intuicji. Czasem i owszem muszę powiosłować, aby popłynąć dalej, częściej jednak odstawiam wiosła na bok i delektuje się widokami. Reagując tylko na to co przychodzi, bez większego stresu i dramatu. Łącząc to wszystko z akceptacją mojej wysokiej wrażliwości powstała niezwykła historia i głęboka analiza tego co się dzieje z człowiekiem w trakcie jego rozwoju.
Rozwój dla mnie to coś więcej. To uczenie się siebie, ale także poszerzanie swojej strefy komfortu. Uczenie się również samokontroli i własnego ciała. Jak reaguje. Jednocześnie rozumienie, że nie tylko jesteś tym, co jesz, ale także jesteś tym, co na co dzień robisz. Zapominamy często, jak szybko adaptujemy się do warunków i ile pracy potrzebujemy włożyć, aby utrzymać nasze ciało i umysł w dobrym stanie. Nieużywane mięśnie zanikają. Neuroplastycznośc mózgu, również jest takim procesem, który potrzebuje odpowiednich bodźców.
W międzyczasie, ku mojemu zaskoczeniu zostałam, członkinią stowarzyszenia mensy.
Tak powoli zaczęłam się interesować oddechem i wpływem jego na naszą sprawność i samopoczucie. To rozpoczęło nowy rozdział w moim życiu. Obserwowanie wpływu oddechu, korekta i samokontrola prowadząca do nagłych pozytywnych zmian. Często takich zaskakujących. Daje w dalszym ciągu do myślenia, że nie zawsze chodzi o wrodzoną kondycję, tylko umiejętności, które albo mieliśmy szanse nabyć, albo nie. Ci drudzy, mają zwykle trudniej w życiu. Ponieważ tak jak chodzenia, mówienia i jazdy na rowerze, tak każdej innej umiejętności musimy się nauczyć. Samokontroli oddechu i panowania nad emocjami, które utrudniają logiczne myślenie i potrafią wpędzić w kłopoty, nie bierze się z powietrza. Nie jest dziedziczone jak kolor skóry. To umiejętność, wypracowana latami. Dobra wiadomość, jest taka, że można się tego nauczyć.
Szkolenie oddechu, było przygodą, zobaczenia oddechu jako całości, zaczynając od ust i nosa, a kończąc na przeponie innych mięśniach współpracujących. Logopedia, laryngologia, ortodoncja, fizjoterapia, osteopatia, wiele pozornie dalekich dziedzin jest ze sobą powiązane. Jeden problem pociąga za sobą kolejne. Wystarczy słabsza odporność w dzieciństwie, aby to spowodowało zmianę wzorca oddechowego i osłabienie mięśni oddechowych, powstanie wady zgryzu. Oddychanie jest powiązane ściśle z równowagą i balansem, nie sam błędnik w mózgu.
Wady zgryzu powiązane z oddechem, powodują napięcia w obrębie mięśni twarzy, a te mogą nawet zaburzać wygląd naszych ust. Zamiast miękkich i pełnych, będą ściągnięte jak dwie kreski. Napięcia mięśniowe twarzy będą utrudniać również funkcje prymarne, ale i wpływać na jakość wymowy. Tak więc masaże logopedyczne, mające usprawnić nasz aparat mowy, będą również upiększać naszą buzię.
Tak dotarłam na szkolenie Lomi Lomi Nui, które zauroczyło mnie już dawno temu, kiedy byłam na masażu u Gosi, nauczycielki Lomi Lomi Nui. Powolność, wrażliwość i uważność w dotyku, to było to, czego potrzebowałam i to, co zapragnęłam dawać innym. W pełnej uważności na drugiego człowieka.
To nie koniec jednak mojej drogi, gdyż rozpoczęłam naukę w policealnej szkole medycznej, w ramach technika masażysty z elementami fizjoterapii i kinesiotapingu. Dwuletnia szkoła pozwoli mi na zdobycie państwowych uprawnień.
Jak i w planach jest rozwijanie wiedzy na temat mięśni twarzy, gdyż jest to bardzo ciekawy temat. Nie ograniczając się odbytego szkolenia z Kobido, a sięgając do masażu typu zoga face, który pomaga zintegrować mięśnie twarzy i daje zrozumienie, kiedy to nasza postawa, łącznie ze stopami, wpływa na to jak pracują mięśnie twarzy, włączając w to różne asymetrie twarzy. To ważne i potrzebne, gdyż w naszych głębokich podświadomych wzorcach, asymetryczna twarz uznawana jest jako przejaw choroby i może prowadzić do nieświadomego odrzucenia.
Firma
Info
studiorelaksu.stargard@gmail.com
0 509 699 248
ul. ....
73-110 Stargard
Strona zrobiona w WebWave.
Podpowiedź:
Możesz usunąć tę informację włączając Plan Premium